No tak. Jesień to w końcu idealny czas na odfajkowywanie trudnych projektów. Nie ma się zatem co dziwić że ósemeczki a wchodzą seriami.
Radek Gruszczak po raz kolejny zapodał szybkiego tripa do Szwajcarii. Ewidentnie ponownie trafił z formą przechodząc już w pierwszy dzień
Le vent nous portera 8A, a kilka dni później
Doktora Jumpa 8A+.
Tajni agenci donoszą również o kolejnym powtórzeniu jednego z najtrudniejszych boulderów Ciężkowic, czyli
Formaliny 8A. Autorem przejścia jest niejaki
Boro któremu przystawka weszła ponoć całkiem gładko. Przypominamy że Formalina autorstwa Dominika Kobrynia to trudny sitstart do klasyka Cieżek czyli Meskaliny. Jak widać wcale nie taki trudny:)
Skoro już mowa o
Demonie. Po raz kolejny udowodnił że oprócz mega siły posiada również mega wytrzymałość. Tym razem zaprezentował to przechodząc nową kombinację na podlesickim Sadku. Propozycja stanowi połączenie Resurrection i wyjścia Bóg, Honor, Obczyzna. Dominik podczas przejścia nie używał zaklinowanego kamienia w rysie. Ehh te ograniczniki... Plotka głosi że Demon zawdzięcza swoją stalową wytrzymkę ostrym treningom biegowym. Kombinacja zwie się
Kataklizm i wyceniona jest na
7C+/8A.

Demon na nowości w Borzęcie - Amores Perros 8A+
Udanego tripa do Machova zaliczyła krakowska ekipa w składzie Marcin Wszołek, Maciek Oczko wspierani przez Pawła "Młodego" Wojtasa. Wypad udał sie w szczególności dwóm ostatnim zawodnikom, którzy na swoje konto zapisali przejście 5 minut przed Śmiercią. Co prawda wycena boulderu opiewa na 8A, ale chłopaki zgodnie twierdzą że cyfra 7C+ to max. Z nową wyceną w szczególności zgadza się Młody, któremu przystawka poddała sie w drógiej próbie. Marcinowi 5 minut... niestety nie weszło i pozostało mu na otarcie łez przejście wysokiego i dynamicznego King Konga 7C+.
szopa